Komentarze: 4
Chciałam dzisiaj zaszyć się na cały dzień w wyrku z kawką u boku, wyłączyć telefon i internet ale nie potrafię. A co jeśli któreś z nich będzie chciało pogadać, spotkać się... Jeśli będzie mnie potrzebować...? Czuję taki cholerny niedosyt i jakby coś rozrywało mnie na kawałki, coś ciągnie mnie w jedną stronę, a coś w zupełnie inną... Czuję się jakbym miała rozdwojenie jaźni. Pora sobie COŚ wreszcie udowodnić. Mój pierwszy cel to pokazanie sobie samej, że potrafię być bardziej niezależna i umiem zmusić się do mobilizacji. Zaczynam od zaraz, a teraz pora wyskoczyć z piżamki, włączyć ostrego i wybyć gdzieś z W. =))